Na większości stron internetowych, to co czytamy jest zwykłym tekstem. Bez względu na to, jaką funkcję owy tekst ma spełniać.
Zwykłym? - takim zwyczajnym, który nie oddziaływuje w pełni na moje emocje, ponadto niczym się nie wyróżnia od przeciętnego tekstu prezentowanego na stronach.
Czy strony mogą dać chociaż namiastkę bodźców otaczających nas na co dzień?
Można się nauczyć pisania fascynujących i porywających tekstów, które choć trochę przybliżą odwiedzającego do opisywanej sytuacji, produktu lub usługi.
Sztuka wzbudzania u ludzi emocji za pomocą tekstu, pisania w taki sposób, by czuli się podekscytowani, by opisywany przedmiot czuli na własnej skórze, na własnym podniebieniu, a zapach przeszywał ich ciało - to sztuka spotykana bardzo rzadko.
Na wstępie powiem także, że nie zawsze da się opisać przedmiot pobudzając u czytającego wszystkie 5 zmysłów. Aczkolwiek, warto starać się w każdym przypadku.
1. Na początek... Wzrok.
Pierwsze wrażenie się liczy. Na ten zmysł wpływamy zawsze, pozytywnie, lub negatywnie. Strona albo się odwiedzającemu spodoba, albo się nie spodoba. Przyciągnie uwagę lub wręcz zrazi.
Najprzyjaźniejsze strony zawsze są delikatne dla oka. Nie ma tutaj miejsca na jaskrawe kolory, męczące tła, maleńkie czcionki, olbrzymią grafikę w sensie wizualnym jak i rozmiarach w kilobajtach. Całość powinna być delikatna i przejrzysta, stonowana, być swoistą rozkoszą dla oczu.
Wzrok jest najprostszą częścią do wykonania. Co by się nie robiło zawsze coś będzie widać. Wbudowanie w stronę pozostałych elementów jest już sztuką. Wybór wpływania na odpowiednie bodźce zależy od strony, autora, produktu, usługi, tematu itp. To, o czym piszę to malutkie niczym igły w stogu siana przykłady, które mają na celu wskazanie możliwości wpływania na ludzkie zmysły.
2. Słuch
Słowny opis efektów dźwiękowych, które wpływają na umysł czytającego, zapewne ruszy wyobraźnią, odpowiednio skojarzy, dzięki czemu lepiej będzie mógł wyczuć to co chcesz mu przedstawić, a korzyści są obopólne.
Jako prosty przykład wybrałem samochód :-)
W trakcie przedstawiania oferty wbudowałbym zdania typu:
„ten wspaniały gang silnika...”, „...wyobraź sobie jak
sportowo brzmi to auto...”
Możliwości jest sporo, trzeba tylko odrobinę wysiłku, aby samemu odpowiednio dobrać pasujące do sytuacji dźwięki.
3. Zapach
No cóż sytuacja bardzo podobna, tak samo posłużę się
przykładem samochodu.
W tej sytuacji potencjalny nabywca może przykuwać
większa uwagę do tego bodźca niż np. dźwiękowego.
„Zapach nowej skórzanej tapicerki...”
„Całość pachnie nowością...”
4. Dotyk
Często mówimy, że coś jest aksamitne w dotyku, delikatne, szorstkie, chropowate itd. To dlaczego by o tym nie napisać?
5. Smak czyli „niebo w gębie ;)”
„ekstra pikantne...”,
„soczyste...”,
„słodkie, śmietankowe...”
* Prawdopodobnie jest i 6 zmysł...
Kilka tygodni po opublikowaniu niniejszego artykułu, otrzymałem list od pewnej kobiety. Nie wspominając o pozytywnych słowach na jego temat, na koniec zostałem niestety skarcony, dlatego że zapomniałem o 6 zmyśle tzw. „Kobiecym”. Ale ja naprawdę nic o nim nie wiem...
Łatwo powiedzieć! Faktycznie połączenie wszystkich oddziaływań w przyjemną i sensowną całość nie jest czynnością prostą, ale wykonalną. Wspomnę jeszcze raz, że przykłady znajdujące się powyżej są najprostsze z możliwych, które należy przystosować odpowiednio do profilu własnej działalności. Trzeba poświecić odrobinę lub jak istnieje potrzeba to przeznaczyć dużo czasu na skorzystanie z darmowej wyobraźni.